Cofnijmy się w czasie. Dlaczego wybrałeś właśnie Magorex? Od jakiego stanowiska zaczynałeś i jakie miałeś plany?
Przyszedłem tu świeżo po studiach, a był to czas, kiedy naprawdę ciężko znaleźć pracę. Oczywiście od początku planowałem pracować w biurze, najpierw jednak musiałem przysposobić się do pracy. Przez trzy miesiące pracowałem więc na produkcji, poznałem trochę jej specyfiki. Wtedy w całej firmie było jakieś trzydzieści osób. Następnie skoncentrowałem się na pracy biurowej. Kolejna nowa pracownica zajmowała się księgowością, a ja byłem odpowiedzialny za całą resztę, począwszy od obsługi klienta, aż do roli informatyka lub designera katalogów. Później, gdy dołączyły do mnie nowe osoby, mogłem poświęcić się obsłudze klientów zagranicznych. Obecnie przygotowuję wyceny, rozmawiam z kluczowymi klientami i prowadzę najważniejsze, duże projekty wyłącznie na zachodnim rynku.
Jak zmieniał się rynek zachodni, który obsługiwałeś. Zauważyłeś coś nowego w podejściu do polskiej firmy? Jak to wygląda z Twojej perspektywy?
W porównaniu do tego, co było naście lat temu, Zachód bardzo otworzył się na wschodnich producentów. Wtedy nieliczni chcieli współpracować nie tylko z nami, ale również z pozostałymi firmami w Polsce, mieliśmy więc tylko kilku dużych hurtowników w Niemczech, których obsługiwaliśmy. To właśnie oni zajmowali się też naszym towarem. Czasami chcieliśmy bezpośrednio nawiązać kontakt z większymi piekarniami, ale rzadko się to udawało.
Poznaj historię Magorex i sprawdź, jakie mamy plany na przyszłość → Jak wyglądał Magorex w 1999 roku?
Bardzo długo obracasz się w technicznej branży. Myślisz, że pomyliłeś kierunek studiów? 🙂
W każdej pracy pojawiają się nowe rzeczy, których po prostu trzeba się nauczyć. Nie żałuję natomiast, że studiowałem filozofię. Bardzo dużo mi to dało; przede wszystkim mam teraz znacznie szersze horyzonty myślowe oraz perspektywy na jakąkolwiek branżę.
Po piętnastu latach coś jeszcze potrafi Cię zaskoczyć?
Oczywiście! Każdy dzień przynosi coś nowego. Zawsze pojawia się jakiś ciekawy projekt lub wyzwanie, z którym musimy się zmierzyć. Chociaż nie codziennie trzeba szukać niekonwencjonalnych rozwiązań technicznych, przynajmniej raz w tygodniu mamy mniejszy lub większy dylemat i musimy zastanowić się, jak coś wykonać.
Filozofia przydaje się w Twojej pracy? Przychodzi Ci do głowy jakiś przykład?
Niekoniecznie trzeba być technikiem, żeby dostrzec, jakie możliwości ma konkretna maszyna. Wręcz przeciwnie, filozofia czasami pogłębia naszą wiedzę. Mając bazę urządzeń w głowie oraz znając typowe sposoby wykonania naszych produktów, znacznie łatwiej przeanalizować, z których rozwiązań warto w danej chwili skorzystać. Inaczej przebiega również rozmowa z klientami. Rozumiemy, że do każdego z nich trzeba podejść indywidualnie; nie ma jednego klucza lub narzędzia, które nadaje się do wszystkich przypadków. Poza tym z konsumentami trzeba zaciskać jakieś więzi i rozmawiać w taki sposób, aby później do Ciebie wrócili. Czasami bywa to trudne, ale dzięki szerszemu światopoglądowi na życie i świat z każdym z nich potrafię znaleźć wspólny temat do dyskusji.
Niedawno rozmawialiśmy z Panem Franciszkiem, który po osiemnastu latach pracy w firmie szykuje się do zasłużonego odpoczynku na emeryturze. Myślisz, że też zakończysz swoją zawodową karierę w Magorex? To jest miejsce, w którym widzisz siebie za piętnaście lat?
Jak najbardziej. Ciągle pojawiają się tu nowe rzeczy, które nadal potrafią mnie zaskoczyć. Najważniejsze, że praca po prostu mnie nie nudzi, więc nie muszę zmagać się ze stagnacją, niechęcią lub brakiem motywacji.
Dowiedz się więcej → Lata pracy w Magorex. Rozmowa z Franciszkiem Czerńcem