Obiecujący bieg eliminacyjny
Przed igrzyskami Michał trenował naprawdę ciężko. Olimpijską formę budował w ośrodku w Kenii. Poleciał tam dwukrotnie: w styczniu oraz pod koniec kwietnia. Intensywne ćwiczenia pod okiem trenera Jacka Kostrzeby z pewnością się opłaciły. „Dom Mistrzów”, prowadzony przez byłych kenijskich medalistów, pomógł przygotować się do emocjonującego i pełnego niespodzianek startu w Tokio.
Zaczęło się obiecująco. Nawet deszczowa pogoda nie mogła bowiem powstrzymać Michała przed uzyskaniem bardzo dobrego wyniku w eliminacjach. „W każdych warunkach po prostu trzeba się odnaleźć”, mówił później w wywiadzie udzielonym dla TVP Sport. Szóste miejsce i imponujące 3:36.28 zapewniły mu bezpośredni awans do półfinału.
Zobacz, jak Michał Rozmys awansował do półfinału biegu na 1500 metrów >>
Start Michała Rozmysa w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio
Michał Rozmys ma już oczywiście na swoim koncie kilka sukcesów. O tym, jak w 2019 roku zdobył złote medale na Światowych Wojskowych Igrzyskach Sportowych oraz Uniwersjadzie pisaliśmy w podsumowaniu: Michał Rozmys – to był dobry sezon. Teraz czas na kolejne wybitne osiągnięcie do kolekcji. Igrzyska, pomimo niezwykle dramatycznego przebiegu, zakończyły się bowiem naprawdę pomyślnie dla młodego sportowca. Michał z czasem 3:32.67 zajął ósme miejsce w finale biegu na 1500 metrów. Przy okazji o dwie sekundy pokonał swój życiowy rekord. Jak tego dokonał?
Zobacz relację z biegu finałowego >> Michał Rozmys ósmym zawodnikiem Igrzysk Olimpijskich w Tokio na dystansie 1500 metrów
Dramatyczny półfinał
Dlaczego Michał potrzebował interwencji sztabu medycznego, aby stanąć na nogi? Wszystko przez dramatyczne wydarzenia w półfinale!
Mocny początek nie zapowiadał żadnych problemów. Michał wciąż jeszcze trzymał się czołówki stawki, kiedy został nadepnięty przez jednego z rywali. Właśnie wtedy stało się najgorsze: polski lekkoatleta zgubił but. Bieg ukończył w skarpetce, docierając do mety kilkadziesiąt sekund po pozostałych zawodnikach. Na szczęście, sędziowie olimpijscy zdecydowali się dopuścić go do finału.
Jak ten incydent wyglądał z perspektywy Michała Rozmysa?
Michałowi gratulujemy i życzymy kolejnych wielkich sukcesów!
Źródło zdjęć: Michał Rozmys fanpage