Dziękujemy i gratulujemy - klienci doceniają Pani pracę od lat. Ciekawi nas jak to było - czy od razu wiedziała Pani, że sprzedaż to będzie strzał w 10-tkę?
Wróćmy na chwilę do minionego 2022 roku. Jak Pani wspomina ten rok? Charakteryzował się czymś szczególnym, a może coś zmienił?
Zdecydowanie dało się odczuć, że ludzie są już odważniejsi, a fala związana z pandemią przycichła. Widać to też było u nas, choćby po ilości zamówień. Ludzie nas znają i doceniają jakość naszych wyrobów, dlatego odzywają się do nas i wracają z zamówieniami.
Jak wpłynęło to na pracę handlowców? Widzi Pani jakieś nowe tendencje w funkcjonowaniu firmy?
Czyli nieustanna obserwacja i reakcja. A czego się Pani spodziewa po najbliższych miesiącach? Może nadszedł czas na rewolucję? Nowy rok - nowy Magorex?
Niekoniecznie, po prostu robimy swoje. U nas to nie rewolucja, a ewolucja. Niezmiennie jest zapotrzebowanie na klasyczne, bestsellerowe produkty, ale cały czas jesteśmy otwarci na rozwój i słuchamy swoich klientów. Mamy zaprzyjaźnione piekarnie, dzięki temu możemy konsultować i testować nowe pomysły. Zresztą klienci sami wiedzą najlepiej, co ułatwiłoby im pracę i jak już wspominałam – sygnalizują, rozmawiają o tym z nami. A my zawsze podążamy za ich potrzebami.
Całkiem niedawno uczestniczyła Pani na targach branżowych EXPO SWEET, a przecież ostatnio świat ruszył w kierunku kontaktu bardziej wirtualnego, zdalnego. Czy Pani zdaniem, po pandemii, takie wydarzenia, jak targi wystawiennicze, mają jeszcze w ogóle sens?
Tak, zdecydowanie. Ten żywy kontakt jest nam wszystkim potrzebny. Nie tylko z naszej strony, bo klienci to potwierdzają. My się po prostu lubimy, lubimy się z ludźmi, dla których produkujemy. I to jest dla nas ważne, by te relacje podtrzymywać, a to najlepsza okazja.