Jak długo pracujesz w Magorex?
W Magorex pracuję około dziesięciu lat, prawdopodobnie w lutym będzie właśnie dziesięć lat.
Znałeś branżę kiedy zaczynałeś czy uczyłeś się wszystkiego od nowa?
Znałem branżę poniekąd, dlatego że wchodząc do firmy Magorex moje doświadczenia były raczej związane z firmami z branży mięsnej. Obsługiwały one masarnie, ubojnie i poniekąd też piekarnie, ale piekarnie stanowiły jakieś dziesięć procent tej całości. W trakcie pracy w Magorex uczyłem się więc dużo od klientów, czego oni tak dokładnie potrzebują. Myślę, że w ciągu około dwóch lat wdrożyłem się w pracę na tyle, że wiedziałem już na czym to wszystko polega.
Za jaki region jesteś odpowiedzialny? To jest cała Polska czy jej część?
Obecnie można powiedzieć, że jesteśmy podzieleni wzdłuż Wisły, czyli Zachód jest mój, a mój kolega ma Wschód.
Z jakimi firmami współpracujesz? Są to duże piekarnie i cukiernie czy małe zakłady?S
ą to piekarnie i cukiernie od dużych do małych, bardziej rzemieślniczych aż po te największe piekarnie przemysłowe.
W jakim zakresie jesteś w stanie pomóc swoim partnerom? Bo macie też obsługę klienta w biurze, więc z czym dokładnie może się zgłosić do ciebie firma z branży?
Jeżeli firma potrzebuje standardowego produktu, takiego, który można zamówić po prostu z katalogu, to jak najbardziej można się skontaktować z działem handlowym. Dział obsłuży takiego klienta. Natomiast, gdy klient chce kupić produkt niestandardowy, to powinien się zgłosić do mnie. Mogę też pomóc w kwestii wyboru standardowych rozwiązań. Często zdarza się tak, że klienci trzymają się tych wymiarów standardowych. Na przykład, wózek ma dwadzieścia półek i klient chce na tych półkach układać ciastka. Ale jeżeli może ciastka układać albo wypiekać w większej ilości, to wtedy mogę przyjechać, zmierzyć ten wózek. On nie wchodzi tylko do pieca, ale wjeżdża też do garowni, wjeżdża do chłodni i to wszystko musi ze sobą współgrać. Wózek musi być po prostu na tyle uniwersalny, żeby pasować do każdej opcji. I wtedy właśnie dobrze jest jak klient zadzwoni do mnie i ja przyjadę, zmierzę i to ja jestem wtedy w całości odpowiedzialny za to jak ten produkt finalnie wygląda i jak się na nim pracuje.
Jak długo trwa wytworzenie takiego niestandardowego produktu?
Zawsze staramy się dotrzymać tych trzech-czterech tygodni terminu realizacji, ale oczywiście zależy też, co to jest. Są rzeczy bardzo skomplikowane, które wymagają dłuższego czasu oczekiwania. Na przykład, jakiś czas temu robiliśmy formę do tłoczenia, która była na tyle skomplikowana, że najpierw trzeba było ją zaprojektować na drukarce 3D, wysłać do klienta, żeby zobaczył ogólny wzór. Następnie, aby ją wyprodukować, trzeba było wykonać dwa narzędzia: jedno wstępne, które tłoczyło sam kształt tej foremki i drugie, które powodowało, że w tej foremce pokazywały się wzory. To potem fajnie wyglądało na wypieczonym cieście zalanym czekoladą – te kształty były wtedy widoczne. Ale to trwało. Z tego co pamiętam wytworzenie samego narzędzia trwało około sześciu tygodni, a potem sama foremka już szła szybko.
Czyli przy niestandardowych rzeczach klient może sobie wymyślić praktycznie co chce, a wy to wyprodukujecie?
Tak, dokładnie. Powiem wprost – branża jest na tyle elastyczna, że to klienci mówią nam, czego by chcieli, a my to dla nich robimy. Jeżeli się uda, bo są też rzeczy, których nie da się wykonać albo da się wykonać, ale bardzo dużym nakładem finansowym. Nie każdy klient jest w stanie zainwestować takie pieniądze. Często, kiedy klient zadaje mi określone pytania, wiem, że możemy coś zrobić, ale wiem też, że będzie to wymagało naprawdę dużych nakładów finansowych. Mówię wtedy klientom wprost, z jakimi kosztami się będzie wiązało wytworzenie danego produktu i to od niego zależy czy się zdecyduje czy nie.
Są na przykład takie produkty, które klient chce wdrożyć po to, aby się rozwinąć. Jeżeli z takim produktem uderzy do jakiejś dużej sieci, to mimo że ten produkt kosztuje bardzo dużo, będzie miał on możliwość rozwinięcia swojej działalności, ponieważ będzie mógł zrobić coś, czego nie zrobi nikt inny. I teraz tak się dzieje. Na początku mojej pracy w Magorex mieliśmy foremki stricte 0,5 kg, 0,25 kg. W obecnej chwili foremki produkujemy pod wymiar klienta. Czyli to klient mówi nam, czego chce, my to produkujemy i takie coś klient otrzymuje. Czasami się klienci dziwią – dlaczego nie macie „półkilówki”? Wtedy mówię, że „półkilówka” może być albo kwadratowa albo prostokątna albo nawet w kształcie serca. I to jest fajne rozwiązanie, bo klienci mogą dostać u nas rzeczy, które gdzie indziej są niedostępne.
A co z podmiotami, które rozważają dopiero otwarcie piekarni czy cukierni? Czy one również mogą się do ciebie zgłosić i liczyć na to, że im podpowiesz na co zwrócić uwagę przy starcie biznesu?
Jak najbardziej. Mam takich klientów, głównie są to małe pączkarnie, które później przekształcają się w większe. Na przykład w Kołobrzegu mam taką firmę, która zaprosiła mnie kiedyś do siebie. Kupili budkę na deptaku i stwierdzili, że chcą tam robić pączki. Pomyślałem – dlaczego nie? Skoro gorące pączki świetnie sprzedają się we Wrocławiu, to dlaczego nie miałyby się sprzedawać w Kołobrzegu? Tym bardziej, że jest to w dużym stopniu miejscowość dla emerytów, którzy przyjeżdżają tam jesienią i zimą i mogą pójść i kupić sobie ciepłego pączka. Super sprawa. To się im tak rozwinęło, że właśnie otwierają drugi punkt. Pamiętam, że na ich zaproszenie przyjechałem, wszedłem, pokazali mi miejsce, zapytali co można z tym zrobić, jaki smażalnik dobrać. Zrobiliśmy dla nich specjalny smażalnik z garownikiem, bo nie mieli miejsca, żeby wstawić garownik osobno. Pączki są robione ręcznie, jeszcze taką starą metodą zawijane z marmoladą w środku i się bardzo dobrze sprzedają. Są bardzo smaczne przede wszystkim.
Z punktu widzenia przedstawiciela handlowego, jaka jest różnica we współpracy między dużą siecią jak na przykład Carrefour czy Auchan a małymi piekarniami?
W dużej sieci są pewne ścisłe reguły, których się trzymamy. Każda sieć ma stricte swoje produkty w każdym punkcie sprzedaży. Różnią się tylko tym, że niektóre są starsze, inne nowsze, więc mogą się one różnić wymiarami. Na przykład u jednych blacha będzie miała wymiar 78 x 58 cm, a u innego 80 x 60 cm. Nie jest to może duża różnica, ale przy zamówieniu ktoś się może zdziwić, że mu blacha spadnie albo po prostu nie wejdzie na wózek.
Natomiast w małych piekarniach robimy cały czas nowe rzeczy, co z kolei jest fajne, bo to rozwija nas, handlowców. Ja, na przykład, jadąc gdzieś mogę klientowi podpowiedzieć, że widziałem coś takiego, dobrze się to sprawdza, może warto zainwestować. Nie jestem też handlowcem, który jedzie do klienta i go namawia na coś za wszelką cenę. Wolę dawać klientowi wybór – jeżeli masz możliwość sprawdzić to, ja ci to dam, możesz sobie to zweryfikować. Jeśli ułatwi ci to pracę, to wtedy możesz do mnie zadzwonić i to kupić. Natomiast jeżeli to się tobie nie podoba, możesz powiedzieć mi wprost, ja się na pewno nie obrażę. Chodzi właśnie o to, żeby współpracować. Wolę takie określenie jak „partnerstwo w biznesie”, a nie namawianie czy jakieś call center. Klient powinien być świadomy jakie ma możliwości i móc decydować samodzielnie.
Masz pytania do Jakuba o produkty Magorex? Rozwijasz biznes i szukasz merytorycznego wsparcia? Działasz na terenie zachodniej Polski? Napisz lub zadzwoń:
Jakub Panek